Chiny już niebawem będą mieć okazję do wywiązania się z niniejszych zobowiązań, bowiem dwa dni przed szczytem w Dubrowniku, w czasie spotkania premierów Chin i Chorwacji donoszono o chińskim zainteresowaniu inwestycyjnym dotyczącym chorwackich stoczni. Chorwackie stocznie Uljanik w Puli oraz 3 Maj w Rijece od dawna borykały się z problemami finansowymi. Lokalne media jeszcze 4 kwietnia informowały o beznadziejnej sytuacji w stoczni Uljanik, gdzie pracownicy po ponad dwutygodniowym strajku nie otrzymali od chorwackiego rządu żadnych gwarancji na poprawę sytuacji. W toku dyskusji debatowano nad dwoma rozwiązaniami problemów w Puli – ogłoszeniu bankructwa lub restrukturyzacji spółki. Sprawa trawiła również do Międzynarodowej Organizacji Pracy w Turynie, bowiem – jak twierdzą pracownicy – sytuacja robotników naruszyła wszystkie międzynarodowe konwencje dotyczące praw pracowniczych.
Jak wcześniej wspomniano, niecały tydzień później, 11 kwietnia 2019 roku informowano o żywotnym zainteresowaniu chińskich inwestorów w przejęcie zadłużonych spółek, a w kolejnym tygodniu, tj. 18 kwietnia Andrej Plenković powiadomił o planowanej wizycie delegacji China Shipbuilding Corporation w Rijece i Puli, która miałaby mieć miejsce jeszcze w kwietniu br. Nie należy mieć zatem wątpliwości, iż decyzja o ewentualnym podjęciu inwestycji miała charakter ad-hoc a jej szczegóły zostały omówione – w najlepszym przypadku w rozmowach kuluarowych – na zorganizowanym wcześniej szczycie UE-Chiny. Warto w tym miejscu przypomnieć, iż Chiny są największym nabywcą i budowniczym statków na świecie.
Zdaniem szefa chorwackiego rządu ewentualne powodzenie inwestycji w stoczniach będzie się łączyć z działaniami na rzecz zmniejszania długu publicznego (obecnie 74,6%) względem PKB do poziomu 62% do 2022 roku, który wpisuje się w szerszym kontekście w chorwackie dążenie do wypełnienia kryteriów konwergencji i w konsekwencji przyjęcia wspólnotowej waluty. Retoryka ta zgodna jest zatem z przekazem niezmiennie płynącym z Pekinu, która mówi o korzystnym wpływie chińskiej aktywności gospodarczej w regionie na rozwój Unii Europejskiej. Powstaje zatem pytanie czy Chorwacja będzie kolejnym sojusznikiem Chin na forum UE?
Na łamach chorwackiego portalu Novac.hr szybko zidentyfikowano chińskie motywacje względem bałkańskiego kraju. Portal cytując Vlatko Cvrtila – chorwackiego eksperta ds. stosunków międzynarodowych – uznał, iż chiński rząd w zamian za inwestycje na pewno nie zażąda utworzenia Chorwackiej Partii Komunistycznej (sic!), niemniej zaleca ostrożność, bowiem w stosunkach międzynarodowych nie ma miejsca na filantropię. Według eksperta, chińskie inwestycje w regionie wpisują się w globalną strategię budowania wpływów gospodarczych i politycznych. Zauważa jednak, iż chińskie dążenia do jak największego usprawnienia lądowego odcinka inicjatywy „Pasa i Szlaku” poprzez inwestycje infrastrukturalne w perspektywie długookresowej przyniosą korzyści obu stronom.
Wygląda na to, iż rządy państw Półwyspu Bałkańskiego – niezależnie od tego czy są częścią Unii Europejskiej czy nie – zdają sobie sprawę z poważnych ograniczeń inwestycyjnych Wspólnoty. W tej sytuacji naturalnie poszukują realnej alternatywy dla podtrzymania rozwoju gospodarczego. Niepokojącą jednak tendencją – obserwowaną w szczególności na Bałkanach – jest traktowanie chińskiego kapitału za pewnego rodzaju remedium na palące problemy dla – skądinąd strategicznych – spółek państwowych w kluczowych sektorach krajowych gospodarek. Utrzymanie tysięcy miejsc pracy niewątpliwie jest „pozytywnym skutkiem ubocznym” chińskich fuzji i przejęć, niemniej rządy państw w zamian za uspokojenie nastrojów społecznych nierzadko godzą się na daleko idące ustępstwa w negocjacjach z Pekinem.